Jak daty 21 grudnia 2009 miałam finał swojego procesu to wygłosiłam taką przemowę po tym jak sędzina kazała mi się "Iść uchlać" to ja przemówiłam,że:
"Nie ma nic na 100 %. Także mocnej głowy. Nawet w ojcostwie istnieje zawsze ten 1 % pozwalający wątpić że dany mężczyzna nie jest ojcem...".
Alkohol odbiera ludziom rozum. Może i ubarwia czy powoduje,że ktoś nieśmiały staje się duszą towarzystwa ale to tylko chwilowe doznania. Naukowcy dowiedli,że jak ktos popije sobie to nawet największa brzydota w oczach alkoholika staje się laską ale potem jak przychodzi kac a zwłaszcza ten moralny to naprawdę aż żal mi takich osób.
Najlepsze w tym wszystkim jest jak alkohol potrafi zaczarować rzeczywistość a potem przychodzi swoiste i przysłowiowe Weberowskie Odczarowywanie Rzeczywistości jakie daje takie znaki,że nawet najtrwalszy i zagorzały pijak nie ogarnie tego co się wokół niego działo po pijanemu i skąd np ma ślady po malince czy szmince na kołnierzu swej białej koszuli jaką starannie wypierała mu zawsze żona.
Płakać mi się chce i mam nadzieję,że znowu nie dostanę plamienia na tle nerwowym dnia jutrzejszego no i oczywiście mam wiele dolegliwości jakie i tak "umilają" mi życie przy każdym stresie tylko dlatego,że przeszłam przez piekło procesie. Nie potrzeba mi baśniowego życia jak w bajce czy życia usłanego różami a już tym bardziej jakiegoś pseudo reklaxu z lampką wina. Jestem wielkim wrogiem alkoholu jak i nie trawię jak ktoś mi poleca alkohol na rozluźnienie. To zgubne jest jak i nie zagłuszy prawdziwego głosu rozsądku...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz