Zastanawiam się jak to możliwe, że ludzie nie wierzą w karty tarota. Ja akurat wierzę w to,że jest nam coś zapiane w gwiazdach a nie, że jakis Bóg na stworzył i wierzę w zaświaty czy moc Milczących przyjaciół jacy już odeszli od nas ale ich dusze wędrują nadal lub przy nas pozostają albo do nas wracają. Ja umiem wróżyć jak i potrafię jasnowidzieć jaka przyszłość kogo czeka. Widzę to nie tylko przez karty ale też przez aurę danego człowieka a w naszej dacie urodzenia jest wiele wibracji numerologicznych jakie pozwalają wyczytać z niej wiele faktów czy wydarzeń lub kto na co jest podatny.
Ufam kartom jak i z nimi to trzeba umieć pracować. A karty potrafią dać wiele informacji o człowieku jak i jego losie. Wybory ludzkie np partnera czy ścieżki życiowej mogą byc chwiejne ale karty potrafią przemówić tylko do tych jacy chcą ich posłuchać bądź do tych jacy umią wierzyć w to co mówią. Nawet jeśli kogoś prawda zaboli-karty nie chcą ranić tylko są ostrzeżeniem dla kogoś kto decyduje się na przykład na ryzyko czy aby było dobrze trzeba móc swoją własną karmę zrozumieć.
Nie trawię katolicyzmu jaki zakazuje wróżb czy magii ale prawda jest taka,że księża sami święci nie są i rzucają zwłaszcza swe uroki gdy je mają jako taki urok osobisty to rzucają swe cudowne czary na parafianki no a te ulegają pokusie ich wdziękom jak to było w przypadku księdza Irka z Oławy i jego kochanki jaka powiła mu dziecko a po jego śmierci jego mroczne tajemnice w postaci podwójnego życia wyszły na jaw...